czwartek, 18 listopada 2021

Dekoracje z mchu i sznurka

      Kupiłam kiedyś dwie saszetki z mchem poduszkowym i reniferowym. W pierwszym zamyśle miały powędrować do słoika lub doniczki jako roślinna dekoracja. Jednak zmieniłam zdanie, kiedy zobaczyłam w Internecie dekoracje z mchu i sznurka. Zainspirowana pięknymi pracami zrobiłam własne małe projekty.

    Obrazek- drzewo wykonałam na dykcie pomalowanej farbą akrylową w kolorze wapiennym. Reszta to sznurek i mech reniferowy. Miałam dylemat czym przykleić mech. Próbowałam klejem znanej firmy przeznaczonym do tego typu ozdób, ale nie dał rady. I zastosowałam stary wypróbowany klej polimerowy, w pomarańczowej butelce. Drugi projekt to mech poduszkowy w pudełku ozdobionym zwykłym sznurkiem. Sznurek przykleiłam do drewnianego pudełka, które nie było zbyt estetyczne, klejem na gorąco. Na razie projekt jest zielonym akcentem dekoracyjnym, ale może  w przyszłości wykorzystam go jako bazę do jakiegoś innego projektu, np. świątecznego. 

    Z tego co wyczytałam w Internecie, to mech reniferowy jest dosyć trwały i nie wymaga żadnej pielęgnacji, światła, ani podlewania czy nawilżania . Mech poduszkowy w suchym środowisku wymaga od czasu do czasu lekkiego zroszenia i światła. Obydwa pochłaniają wilgoć z otoczenia. No i jeszcze jedna bardzo istotna zaleta, mech nie alergizuje i nie przyciąga kurzu. Jedyną wadą mchu jest jego cena. Chcąc mieć większy obrazek czy nawet całą ścianę z mchu trzeba zainwestować sporo pieniędzy. No, ale efekt takiej ściany jest oszałamiający. Poniżej moje skromne wytwory :)).



Obrazek drzewo z mchu i sznurka do powieszenia na ścianie.

Mech poduszkowy w pudełku ozdobionym sznurkiem.

niedziela, 3 października 2021

Dywanik ze starych podkoszulek

     Zrobiłam kolejny dywanik ze starych podkoszulek. Na poprzedni można zerknąć w tym poście. Szkoda mi było wyrzucać stare znoszone rzeczy w ładnych kolorach. Starym zwyczajem pocięłam je na wąskie paski i pozwijałam w kłębek. Wyszło kilka moteczków, z których wydziergałam mały dywanik o średnicy 53 cm.

   Dywanik dziergałam na szydełku nr 7, półsłupkami. Nie przywiązywałam wagi do tego, aby kolejne okrążenie zaczynać od konkretnego koloru, ze względu na ograniczoną ilość materiału. Taki efekt też ma swój urok. 

   Lubię nadawać nowe życie starym rzeczom. Dywaniki ze starych bawełnianych koszulek ma tę zaletę, że zawsze można wsadzić go do pralki i uprać. 


Dywanik na razie leży sobie przy łóżku. Jest barwnym akcentem wystroju sypialni. 



       Pocięte i pozwijane kłębuszki z t-shirtów i koszuli nocnej.


Powoli zbieram dynię. Zapachniało już jesienią . Uwielbiam dynię w każdej postaci, szczególnie jej orzeźwiający zapach. 

czwartek, 12 sierpnia 2021

Spódnica z czterech klinów z falbanką i przewiewne bluzki

     Szydełkowanie i robótki na drutach są moją największą pasją. Lubię je za to, że są przede wszystkim cichym hobby. Dziewiarstwo można uprawiać z doskoku, wykorzystując tzw. luki czasowe, pomiędzy innymi czynnościami. Można wygodnie rozsiąść się przed telewizorem i jednym okiem łypać na monitor a drugim na robótkę. Szydełko czy druty można zabrać ze sobą w plener, no i nie ma co ukrywać, że przy szyciu jest chyba większy bałagan i wymaga ono większej przestrzeni. Z szyciem u mnie bywa różnie. Potrafię uszyć prawie wszystko, a jak nie potrafię, to się nauczę, bo wiem jak. Ale ta miłość jest jednak taka szorstka, ma swoje przypływy i odpływy. Kiedy mam  przypływ ciepłych uczuć w kierunku krawieckim, to szyję ciurkiem, najczęściej w lecie, bo dzień długi i mam więcej motywacji, kiedy potrzebuję nową kieckę albo bluzkę. Zimą wolę jednak ciepło i miękkość włóczki. 

   Niesiona na fali przypływu miłości w kierunku szycia uszyłam z wiskozy spódniczkę o luźnym kroju. Spódniczki uszyłam właściwie dwie. Z materiału długości 2 metrów i standardowej szerokości udało mi się wykroić spódnicę z falbanami  dla siebie, tą którą prezentuję niżej i prostą spódniczkę z dwóch prostokątów z gumką w pasie dla córki.



Spódniczkę uszyłam z czterech klinów, dołem doszyłam falbankę. Kliny dają taki efekt, że spódniczka łagodnie rozszerza się ku dołowi, a w okolicy pasa nie ma tak dużo zmarszczonego materiału. Formę do klinów skonstruowałam samodzielnie. Za punkt wyjścia wzięłam obwód poniżej pasa, tzw. "małe biodra", po to, aby można było w spódnicę wszyć gumkę.

   Z 2 metrów miękkiej delikatnej tkaniny uszyłam dwie bluzki, jedną z ogonami na bokach a drugą z falbana na dole. Wzór materiału ma taki niewyraźny, jakby zamglony wzór kratki. Ten efekt potęgują liczne dodatkowe, przerywane linie okalające każdą kratkę.



Bluzka z ogonami po bokach jest bardzo przewiewna i uszyłam ją przekształcając wykrój na bluzkę dzianinową. Po prostu po bokach dorysowałam pod kątem prostym prostokąty o pożądanej długości i szerokości. Bluzka składa się z dwóch połówek, przeszytych na linii ramion i boków. W przodzie wykroiłam nieco większy dekolt.



Z resztki materiału uszyłam podobną bluzkę w nieco mniejszym rozmiarze. Na ogony nie starczyło już materiału ale było wystarczająco na falbankę.

W obu bluzkach mankiety obszyłam paskiem wyciętego materiału, po to, aby je trochę usztywnić. Poza tym takie wykończenie jest estetyczne.

  Mam jeszcze do pokazania spódnicę kopertową, a może będą nawet dwie, ale to w następnym poście. Szydełko też czasami jest w ruchu, dziergam kwadraty babuni z bawełny, a to bardzo mozolna praca.