Szydełkowanie i robótki na drutach są moją największą pasją. Lubię je za to, że są przede wszystkim cichym hobby. Dziewiarstwo można uprawiać z doskoku, wykorzystując tzw. luki czasowe, pomiędzy innymi czynnościami. Można wygodnie rozsiąść się przed telewizorem i jednym okiem łypać na monitor a drugim na robótkę. Szydełko czy druty można zabrać ze sobą w plener, no i nie ma co ukrywać, że przy szyciu jest chyba większy bałagan i wymaga ono większej przestrzeni. Z szyciem u mnie bywa różnie. Potrafię uszyć prawie wszystko, a jak nie potrafię, to się nauczę, bo wiem jak. Ale ta miłość jest jednak taka szorstka, ma swoje przypływy i odpływy. Kiedy mam przypływ ciepłych uczuć w kierunku krawieckim, to szyję ciurkiem, najczęściej w lecie, bo dzień długi i mam więcej motywacji, kiedy potrzebuję nową kieckę albo bluzkę. Zimą wolę jednak ciepło i miękkość włóczki.
Niesiona na fali przypływu miłości w kierunku szycia uszyłam z wiskozy spódniczkę o luźnym kroju. Spódniczki uszyłam właściwie dwie. Z materiału długości 2 metrów i standardowej szerokości udało mi się wykroić spódnicę z falbanami dla siebie, tą którą prezentuję niżej i prostą spódniczkę z dwóch prostokątów z gumką w pasie dla córki.
Spódniczkę uszyłam z czterech klinów, dołem doszyłam falbankę. Kliny dają taki efekt, że spódniczka łagodnie rozszerza się ku dołowi, a w okolicy pasa nie ma tak dużo zmarszczonego materiału. Formę do klinów skonstruowałam samodzielnie. Za punkt wyjścia wzięłam obwód poniżej pasa, tzw. "małe biodra", po to, aby można było w spódnicę wszyć gumkę.
Z 2 metrów miękkiej delikatnej tkaniny uszyłam dwie bluzki, jedną z ogonami na bokach a drugą z falbana na dole. Wzór materiału ma taki niewyraźny, jakby zamglony wzór kratki. Ten efekt potęgują liczne dodatkowe, przerywane linie okalające każdą kratkę.
Bluzka z ogonami po bokach jest bardzo przewiewna i uszyłam ją przekształcając wykrój na bluzkę dzianinową. Po prostu po bokach dorysowałam pod kątem prostym prostokąty o pożądanej długości i szerokości. Bluzka składa się z dwóch połówek, przeszytych na linii ramion i boków. W przodzie wykroiłam nieco większy dekolt.
Z resztki materiału uszyłam podobną bluzkę w nieco mniejszym rozmiarze. Na ogony nie starczyło już materiału ale było wystarczająco na falbankę.
W obu bluzkach mankiety obszyłam paskiem wyciętego materiału, po to, aby je trochę usztywnić. Poza tym takie wykończenie jest estetyczne.Mam jeszcze do pokazania spódnicę kopertową, a może będą nawet dwie, ale to w następnym poście. Szydełko też czasami jest w ruchu, dziergam kwadraty babuni z bawełny, a to bardzo mozolna praca.
Mnie się podoba wszystko, co w kratę. Mam swoje ulubione koszule właśnie w kratę. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Czyli krata górą :)). Pozdrawiam również.
UsuńMasz rację przy szyciu jest większy bałagan ;0) artystyczny, ale bałagan ;0) Jeżeli zaś chodzi o szycie poza domem, to w moim przypadku jest to możliwe :0) ponieważ ja wszystko szyję ręcznie :0) nie lubię maszyny ;0)
OdpowiedzUsuńBluzeczki i spódniczka bardzo ładne :0)
Pozdrawiam serdecznie :0)
Podziwiam Cię Moniko za to ręczne szycie, ja już tylko w ostateczności szyję ręcznie. Pozdrawiam serdecznie :)).
UsuńŁadne rzeczy. Też lubię szyć ale muszę mieć wenę.na razie królują druty. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTrafnie to Basiu ujęłaś - wena. U mnie to jest tez coś co jest absolutnym warunkiem szycia. Żeby się zabrać za szycie muszę mieć big wenę. Pozdrawiam serdecznie :)).
Usuń