piątek, 10 stycznia 2020

Postrzępiona kołderka

    Po świętach zrobiłam przegląd zapasów tkanin i zdecydowałam, że uszyję z flaneli kolejną postrzępioną kołderkę. Kiedy już zaplanowałam całą robotę okazało się, że bazowego materiału mam za mało. Na szczęście miałam w zapasach drugi kawałek flaneli w ptaszki. Jakby tego było mało, szybko zorientowałam się, że tkaniny na spód też nie wystarczy.  Nie wiem, gdzie ja miałam głowę, jak zaczynałam projekt ;).

   Jakoś z tego wszystkiego wybrnęłam. Na wierzch miałam 4 metry flaneli. Na spód 1 metr minki i 1 metr polaru. Resztę wygrzebałam w szafie. Zużyłam pomarańczowy kocyk polarowy, starą bluzę i spódnicę ;)). W ten sposób pozbyłam się zapasów i zrobiłam recykling starych rzeczy. 
   
   Kocyk powstał ze 143 kwadratów, które zszyłam losowo. Dodatkowo każdy kwadrat ma wszytą ocieplinę, więc kołderka jest bardzo ciepła i mięciutka. Kolor tkanin jest bardzo energetyczny. Najwięcej zabawy było przy wycinaniu frędzelków. I to była najgorsza i najbardziej nieprzyjemna część pracy, bo wszędzie było pełno nitek i włókien z minki. Na szczęście po upraniu koca i porządnym odkurzeniu ten problem zminimalizował się. Na pełny efekt trzeba zrobić docelowo jeszcze ze dwa prania.



Jako tło posłużyła  postrzępiona kołderka, którą zrobiłam wcześniej. Jak widać ma się całkiem dobrze i po kilkukrotnym praniu  nie strzępi się już.


Ptaszki widać tylko na niektórych kwadratach :)).


Recyklingowa mieszanka :)).