wtorek, 20 lutego 2018

Wełniana chusta

   Kiedyś zakupiłam 2 motki tej samej wełny w różnych odcieniach. Nie miałam na nie pomysłu, więc przeleżały z dwa lata, aż do czasu kiedy zobaczyłam na blogu Moniki przepiękne chusty. Zaczęłam przeszukiwać swoje zasoby i Internet w poszukiwaniu wzoru, który będzie prosty a zarazem efektowny i znalazłam na tym blogu wzór idealny, który bardzo mi się spodobał od samego początku. 
   Chustę zrobiłam z dwóch motków włóczki Magic, 100 procent wełny, szydełko nr 5. Czasowo wyszło też nieźle, bo w sumie można ją udziergać w jeden wieczór. Wielkość idealna,nie za mała, nie za duża. Wzór tak mi się spodobał, że robię już następną z kremowego moheru. 


Włóczka w dwóch odcieniach, w sumie to dosyć dobrze się skomponowała.


Można się swobodnie otulić chustą lub nosić jako dodatek do ubioru.


Fajna długość z tyłu i zaokrąglony tył. Nie lubię długaśnych chust, które kończą się ostrym szpicem, bo zawsze mam wrażenie, że mam z tyłu ogon. Ten wzór jest jak dla mnie idealny.



środa, 14 lutego 2018

Podkładka

   Podkładkę uszyłam z jednolitego kawałka materiału. W założeniu ma to być przykrycie blatu zmywarki a zarazem ociekacz na podręczne naczynia. Wymiary podkładki to 60 x 45 cm, czyli w sam raz na miarę dla małej zmywarki. Początkowo, kiedy zamawiałam materiały w sklepie internetowym, motyw owoców nie wpadł mi tak bardzo w oko. Po rozpakowaniu paczki żałowałam, że zamówiłam go tak mało, bo wzorek jest bardzo ładny, wygląda dużo korzystniej w naturze, niż na zdjęciu w sklepie. Całość przepikowałam w esy floresy na kształt fali. Zamówiłam sobie zestaw stopek i powolutku uczę się pikować różne wzory. Jednak odpowiednie stopki bardzo ułatwiają szycie na maszynie, żałuję, że nie kupiłam sobie ich wcześniej. Nie namęczyłabym się tak przy szyciu patchworków.


Podkładkę obszyłam pomarańczowa lamówką . Z lenistwa nie rozprasowałam materiału i widać te linie załamania na materiale, ale po pierwszym praniu wszystko się wyrówna ;)))). Po co utrudniać sobie życie ?


Podkładka jest dwustronna, na drugiej stronie wygląda identycznie. Środek wypełniłam pianką średniej grubości.


Taką dzisiaj zrobiłam karteczkę metodą iris folding . Bardzo łatwa i przyjemna dla oka technika papieroplastyczna. Życzę Wszystkim odwiedzającym mojego bloga udanych Walentynek :)).

czwartek, 8 lutego 2018

Rag quilt

  Postrzępiony patchwork zaliczyłam i nie wiem czy jeszcze zrobię, chociaż bardzo mi się ten sposób zszywania łatek podoba. Zszywa się łatki szybko, nie trzeba prasować, ale to wycinanie szwów, to po prostu horror, no chyba, że ktoś ma odpowiednie nożyczki... ja nie miałam. Wycinanie to jeszcze pryszcz, najlepsze są te fruwające wszędzie nitki i niteczki tudzież kłaczki flaneli. Plusy, to jak już wspomniałam nie trzeba zaprasowywać szwów i mozolnie pikować. Efekt końcowy jest fajny,  tylko ten nitkowy bałagan. Szkoda, że w polskich sklepach jest taki słaby wybór flaneli. Te, które są to przeważnie infantylne wzory dziecięce. Ja postawiłam na pudle i Wieżę Eiffla ;)).


Patchwork uprany jest na razie tylko raz, podobno najlepszy efekt jest po co najmniej 2, 3 praniach i więcej.


 Długość patchworku ok 2 metry i szerokość, ok 160 cm.


Spód kołderki to szara flanela, jako wypełnienia użyłam pianki poliestrowej. Patchwork jest mięciutki i przyjemny w dotyku. Myślę, że z wełnianym albo flanelowym wypełnieniem efekt postrzępienia byłby lepszy. Chociaż z pianką tez nie jest zły, trzeba tylko przyciąć ją w kanapce o parę cm (szerokość szwów) mniejszą, niż materiał. W moim przypadku było to:  20 cm materiał i 15 cm pianka.