środa, 18 lipca 2018

Szydełkowe elementy i ogródkowy miszmasz

Ostatnio pokazywałam tylko szycie, ale to nie oznacza, że nic nie dziergam. Wręcz przeciwnie, szydełkuję na dwóch frontach. Wyrabiam resztki bawełny, z której robię różyczki oraz resztki, a może nawet całe wory akrylu. Z bawełny planuję zrobić mały dywanik, a z akrylu kocyk albo narzutę. Postanowiłam sobie, że  nie dokupię już nic z włóczek akrylowych i projekt zrobię tylko z tego co mam w zapasach. 


Do projektu kocyka wybrałam prosty wzór geometryczny.Włóczka w kolorze pistacjowym to był bardzo nie przemyślany zakup. Sama w sobie jest niezła, po praniu zrobiła się bardzo mięciutka, mam z niej niebieski sweter. No, ale ten kolor chyba nie jest na czasie ;))). Na razie mam 15 kwadracików a potrzeba ich znacznie więcej. Mam nadzieję, że wytrwam ;))).


Różyczki zaczęłam w tamtym roku i tak jakoś zeszło, że o nich zupełnie zapomniałam. Teraz postanowiłam, że skończę zaczęty projekt, ale to tylko dlatego, że zamówiłam już nową dostawę bawełny ;))))))))). Bawełna to jest idealne włókno do dziergania na szydełku, więc raczej się nie zmarnuje. Kupiłam jej sporo do realizacji bluzki z koronki irlandzkiej. Zrobiłam z tych zapasów i bluzkę, i bawełniany sweterek, a teraz wyrabiam różyczki.
Nie wiem jak u Was ale u mnie pada i pada, wygląda jakby nastała pora deszczowa. Z jednej strony cieszę się, bo nie muszę roślinek w ogródku podlewać, jest więcej czasu na dzierganie lecz z drugiej strony człowiek jakiś taki ociężały i bez energii. 


Róże to zawsze wdzięczny temat, u mnie kwitną całe lato w różnych kolorach.


Kolor ten sam ale odmiana inna.


W tym roku wysiałam kwiaty na taśmie przeciw ślimakom... no i wysiały się piękne bławatki i .... maki. Zdjęcia maków nie mam, bo zdaje mi się, że to nie były maki polne tylko te, których nie wolno siać. No i ze strachu piękne maki wyrwałam razem z korzeniami i zniszczyłam. A takie piękne liliowe kwiaty miały ;((.


Ten piękny słoneczny kwiat to chyba rudbekia. Cudne kwiatki same się wysiały :)).


Aksamitki uwielbiam za ich kolor i to, że cały czas kwitną, ale ... zapach mają paskudny .


Hortensje, podobnie jak róże,  to królowe ogrodów. Wyglądają niezwykle efektownie.


Trudno rozstrzygnąć, która ładniejsza. Mi podobają się obie, i niebieska, i różowa :))).


Trochę zieleni dla oka ;))), na razie, bo już niedługo winogron zmieni kolor na ciemny granat. Mąż zapowiedział, że zrobi wino. Ciekawa jestem jak mu wyjdzie ;))).

czwartek, 12 lipca 2018

Woreczki na lawendę i nie tylko

W tym roku doczekałam się porządnych zbiorów lawendy z mojej skromnej uprawy ogrodowej. Postanowiłam więc uszyć woreczki, żeby przechować jej zapach na dłużej. Sakiewki uszyłam z bawełny i organzy.


Tuneliki uszyłam z taśmy atłasowej.


Zrobiłam dwie sakiewki większe ze wstawką z organzy i dwa mniejsze z samej bawełny.


Mniejszy woreczek służy jako zapach w samochodzie.

środa, 11 lipca 2018

Ciasteczka bezglutenowe i zbiory lawendy

W ostatnich miesiącach byłam zmuszona przetestować na sobie dietę bezglutenową. Z tego względu zakupiłam chyba wszystkie dostępne na rynku mąki. Z niektórych wychodzą naprawdę pyszne chlebki, ale to jednak nie jest pszenica czy żyto. Mąki zakupiłam tak trochę na wyrost, bo są to co tam!  Przyda się!. No i tak mi się własnie przydała ta mąka z ciecierzycy, że przeleżała kilka miesięcy i doczekała się ciasta gnieciucha, którego już drugi raz nie upiekę (przepis z jakiegoś bloga kulinarnego), no i ciasteczek, które upiekłam według własnego przepisu. Ciasteczka wyszły całkiem smaczne a mój mąż nawet nie zorientował się, że je ciecierzycę ;))


Przepis na ciasteczka

składniki: 2 szklanki mąki z ciecierzycy, 2 szklanki mąki arachidowej, 1 szklanka mąki ze słonecznika, 1 szklanka mąki jaglanej, 1/ 2 szklanki mąki lnianej, 1 łyżeczka proszku do pieczenia, 3/4 szklanki oleju kokosowego lub innego tłuszczu, odrobina mleka (może być mleko kokosowe lub inne roślinne), 4 jajka, 1/2 szklanki cukru (dałam kokosowy), olejek zapachowy, ( dałam migdałowy), bakalie według uznania.

Przygotowanie: wszystkie składniki dokładnie wymieszać, najlepiej rękoma. Piekarnik rozgrzać do temperatury 180 stopni, z ciasta formować kulki, rozpłaszczyć je lekko na dłoni. Uformowane ciastka układać na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia lub wysmarowanej tłuszczem. Piec ok. 15-20 minut, do zrumienienia. Czas pieczenia zależy od wielkości ciastek. Moje są duże, wielkości małego pączka. Z tej ilości składników wyszło mi 16 dużych ciastek. Do ciasta dałam orzechy arachidowe i rodzynki. Ciastka są bardzo syte, można je potraktować jako przekąskę na drugie śniadanie. Nie są też za słodkie, podana ilość cukru jest doskonale wyważona.



Uwielbiam zapach lawendy. Zrobiłam już pierwsze lawendowe żniwa i poszyłam woreczki na lawendę, które pokażę w następnym poście.