Sezon na róże rozpoczęty, jedna z moich róż tak pięknie pachnie, że postanowiłam utrwalić jej zapach na dłużej. Zrobiłam różane pachnidełko i olejek różany. Pachnidełko robiłam już i pokazywałam w tym poście. Różany zapach robi się bardzo prosto, po prostu płatki róż zasypujemy solą i zakręcamy szczelnie w słoiczku. Za każdym razem, kiedy otwieramy słoiczek uwalniamy piękny różany zapach. Ten sposób konserwowania płatków różanych mogę z czystym sumieniem polecić, bo go przetestowałam. Zapach można podkreślić dodając lawendy, skórki pomarańczowej czy cynamonu. Poprzednim razem tak właśnie eksperymentowałam. W tym roku postawiłam na czysty zapach różany. Olejek robię pierwszy raz ale całość wygląda i pachnie obiecująco.
Płatki róż pozbierałam przed południem z własnego ogródeczka. Nie mam pojęcia co to za odmiana róży ale pachnie oszałamiająco.
Tak wygląda róża, z której pozbierałam płatki. Zakwita tylko raz w czerwcu. Znalazłam ją zupełnie przypadkowo pomiędzy jeżynami, a drugą w innym kącie ogródka. Miałam ochotę zrobić z jej płatków odrobinę różanej konfitury ale nie była pewna czy ta odmiana do tego się nadaje.
Płatki róży przesypujemy solą i układamy warstwami. Trzeba je dosyć mocno ubić, ale tak aby nie uszkodzić płatków.
Olejek różany też robi się prosto. Płatki trzeba zalać olejem lub oliwą. Ja użyłam w proporcji 1:1 oliwy i oleju rzepakowego. Płatki zalewamy tak, aby były całe zakryte olejem i odstawiamy na około 2 tygodnie. Po tym czasie przecedzamy olej do słoiczki lub flakonika i szczelnie zakręcamy. Używamy do celów kosmetycznych. Podobno pomaga też na ból głowy.
Róże zawładnęły moim sercem, nawet nie wiem kiedy. Zaczęłam doceniać nie tylko ich piękno ale też ich właściwości zdrowotne i zastosowanie w kosmetyce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz