sobota, 26 listopada 2016

Domowy chleb na zakwasie

  Chleb żytnio-pszenny na zakwasie własnej roboty piekę już od prawie roku, no może przesadziłam z tym rokiem, zaczęłam gdzieś w okolicach lutego ;))). Ten chlebek i tylko ten smakuje mi o każdej porze dnia, sam i bez niczego, bo jest po prostu doskonały. Zabawę w pieczenie chleba zaczęłam od przygotowania własnego zakwasu z mąki żytniej, przepis na ten zakwas jak i na chlebek znalazłam w necie. Najpierw była ciekawość,a potem przyszła fascynacja tym, że z mąki, wody i powietrza powstaje coś, co działa jak drożdże. Później nastąpiła u mnie całkowita euforia i radość z tego, że potrafię sama upiec sobie chleb.... Tak, w 21 wieku takie umiejętności są większości ludzi obce, więc ja byłam z tego faktu niezmiernie dumna i zachwycona, że wiem jak to się robi bez użycia drożdży. Chlebek jest bardzo prosty, używam pół na pół mąki pszennej i żytniej, dodaję też sporo ziaren słonecznika, dyni, lnu i to na co mam jeszcze ochotę, na przykład suszoną śliwkę albo żurawinę. Piekłam też chlebek z ciecierzycą, też był bardzo dobry. 




Po upieczeniu studzę chlebek na takiej drewnianej kratce.

Robótkowo dzieje się trochę, zaczęłam wyrabiać resztki włóczek akrylowych, docelowo ma powstać z tego pled, który będzie służył jako narzuta albo koc. Na razie mam jeszcze trochę do dziergania i wykończenia.




Zrobiłam też różyczki z resztek bawełny, które miały posłużyć do zrobienia dywanika łazienkowego, ale na razie pracę zarzuciłam, zdecydowanie wolę bawełnę w cieplejsze dni. Jesienią i zimą lubię dziergać z włóczek zdecydowanie cieplejszych w dotyku.



Jak widać znów chwyciłam kilka srok za ogon, nie wspomnę jeszcze o wykończeniu wdzianka z koronki irlandzkiej, które zaczęłam latem ...  Czasami tak bywa, że brak czasu albo ochoty, ale na pewno do lata wszystko skończę ;))).

poniedziałek, 17 października 2016

Bawełniany sweterek

  Sweterek zrobiłam z bawełny Alize bella, robiłam już nią elementy koronki irlandzkiej do bluzeczki. Bardzo dobrze mi się robi tą włóczką na szydełku i w dodatku ma bardzo ładne żywe kolory. Sweterek w założeniu miał mieć rękawy 3/4 ale zdecydowałam, że długi rękaw będzie bardziej praktyczny. Można powiedzieć, że jest to resztkowiec, bo zrobiłam go z tego co mi zostało po innych pracach. Na pierwszy rzut oka wydawało mi się, że takie zestawienie kolorów będzie się gryzło. Jednak po zrobieniu przodu, stwierdziłam, że takie zestawienie kolorów nie jest złe, ożywi nieco sweterek. Pierwsze skojarzenie, jakie mi przychodzi jak patrzę na ten swój udzierg, to krystaliczna woda i zachód słońca. Czyli lato pełną gębą... tylko jak spojrzę za okno, to jesienna szarość i burość. Jak to dobrze, że można odskoczyć od tej aury w kolorowy świat szmatek i włóczek ;)))).




Sweterek zrobiłam słupkami, dekolt w łódkę zrobiłam prosto , bez podkroju.


Rękawy delikatnie rozszerzałam dodając w co 2 rzędzie jedno oczko. Wymodelowałam główkę, zamykając stopniowo po 2 a potem po 3 oczka.


 Pachę wymodelowałam zamykając najpierw 3 oczka, potem 2 i na końcu jedno równolegle z każdej strony.

Piękności ogrodowe, ten liliowy kolor jest przecudowny :))).

piątek, 23 września 2016

Bluzka bez rękawów.

  I znów dopadła mnie praca, na nic innego nie mam czasu. Rozpoczęte robótki czekają na chwile wolnego. Mam nadzieję,że już niedługo złapię trochę oddechu. Dzisiaj pochwalę się bluzkami, które uszyłam jeszcze w sierpniu. Bluzki uszyłam z bawełnianej dzianiny z dodatkiem jakiegoś elastycznego włókna. Uszyłam je według własnoręcznie zrobionego wykroju. Zszywałam je na overlocku a potem przeszywałam dodatkowo na zwykłej maszynie drobniutkim ściegiem zygzakowym. Szycie drobnym ściegiem zygzakowym dzianiny sprawia, że ścieg jest w miarę elastyczny a zygzaki prawie niewidoczne. Plisy robiłam ze skosu, ale w białej bluzce dekolt jednak trochę odstaje.