poniedziałek, 17 października 2016

Bawełniany sweterek

  Sweterek zrobiłam z bawełny Alize bella, robiłam już nią elementy koronki irlandzkiej do bluzeczki. Bardzo dobrze mi się robi tą włóczką na szydełku i w dodatku ma bardzo ładne żywe kolory. Sweterek w założeniu miał mieć rękawy 3/4 ale zdecydowałam, że długi rękaw będzie bardziej praktyczny. Można powiedzieć, że jest to resztkowiec, bo zrobiłam go z tego co mi zostało po innych pracach. Na pierwszy rzut oka wydawało mi się, że takie zestawienie kolorów będzie się gryzło. Jednak po zrobieniu przodu, stwierdziłam, że takie zestawienie kolorów nie jest złe, ożywi nieco sweterek. Pierwsze skojarzenie, jakie mi przychodzi jak patrzę na ten swój udzierg, to krystaliczna woda i zachód słońca. Czyli lato pełną gębą... tylko jak spojrzę za okno, to jesienna szarość i burość. Jak to dobrze, że można odskoczyć od tej aury w kolorowy świat szmatek i włóczek ;)))).




Sweterek zrobiłam słupkami, dekolt w łódkę zrobiłam prosto , bez podkroju.


Rękawy delikatnie rozszerzałam dodając w co 2 rzędzie jedno oczko. Wymodelowałam główkę, zamykając stopniowo po 2 a potem po 3 oczka.


 Pachę wymodelowałam zamykając najpierw 3 oczka, potem 2 i na końcu jedno równolegle z każdej strony.

Piękności ogrodowe, ten liliowy kolor jest przecudowny :))).

piątek, 23 września 2016

Bluzka bez rękawów.

  I znów dopadła mnie praca, na nic innego nie mam czasu. Rozpoczęte robótki czekają na chwile wolnego. Mam nadzieję,że już niedługo złapię trochę oddechu. Dzisiaj pochwalę się bluzkami, które uszyłam jeszcze w sierpniu. Bluzki uszyłam z bawełnianej dzianiny z dodatkiem jakiegoś elastycznego włókna. Uszyłam je według własnoręcznie zrobionego wykroju. Zszywałam je na overlocku a potem przeszywałam dodatkowo na zwykłej maszynie drobniutkim ściegiem zygzakowym. Szycie drobnym ściegiem zygzakowym dzianiny sprawia, że ścieg jest w miarę elastyczny a zygzaki prawie niewidoczne. Plisy robiłam ze skosu, ale w białej bluzce dekolt jednak trochę odstaje. 



niedziela, 4 września 2016

Spódnica z karczkiem

   Moja przygoda z szyciem zaczęła się jeszcze w dzieciństwie, szyłam ręcznie ubranka dla lalek, a jako 13 latka uszyłam sobie pierwszą letnią sukienkę z wykroju. Kiedyś szyłam dla siebie sporo rzeczy: sukienki, spódnice, bluzki, spodnie i wiele innych rzeczy... potem po prostu przestałam szyć na długie lata. Nawet nie wiem dlaczego? Z braku czasu, cierpliwości, czy może nie opłacało się szyć, kiedy w sklepie można było kupić wszystko w dobrej cenie. 
  Nieśmiało zaczęłam powracać do szycia, z jednej prostej przyczyny, to co wisi w sklepach jest chyba w większości szyte przez małe chińskie rączki w rozmiarówce też raczej chińskiej. Mam dość wbijania się w kompleksy, że nie mieszczę się w normalne rozmiary, które jednak normalne nie są ... 
   Na pierwszy ogień poszła spódnica uszyta z lekko przeźroczystego materiału, tak na pierwszy rzut oka, coś jakby żorżeta. Wykrój spódnicy wzięłam z Burdy ale musiałam go modyfikować. W sumie jest to zwykła spódnica z karczkiem, więc żadna rewelacja jeśli chodzi o wykrój i szycie. W pierwowzorze na karczku były jeszcze szlufki i wiązanie ale ja z tego zrezygnowałam. 

Wersja wieszaczkowa ;)))


Tak wygląda spódnica po rozłożeniu.


Dół spódnicy obrzuciłam na overlocku, w podszewce zostawiłam tak jak jest a wierzch podwinęłam i przestębnowałam na zwykłej maszynie, a potem zaprasowałam.