Dziś będzie o nemolaczku, czyli o moim Futrzaku, od którego zapożyczyłam nazwę bloga. Moje psisko nazywa się Nemo, a nemolaczek, to taki jeden z wariantów, przez który odmieniamy jego imię. Psisko jest już dosyć sędziwe i schorowane, ma ponad 13 lat. Choruje na chorobę cushinga i cukrzycę. Choruje już tak sobie 3 lata, ale jak na te wszystkie schorzenia formę ma całkiem niezłą.
Choroba cushinga objawia się tym, że pies bez przerwy jest głodny, dużo pije, siusia i ziaje bez przerwy, bo ma chyba za dużo kortyzolu . Przy tej chorobie psy mają duży obwisły brzuch i wyłysienia na skórze, pojawiają się dodatkowe choroby, jak cukrzyca, choroby tarczycy. Moje psisko ma tylko duży brzuch, wyłysienia ma delikatne tylko na łokciach. Cukrzyca też jest opanowana, ale niestety, nieboraczek stracił wzrok. Podajemy mu mu 2 razy dziennie psią insulinę i tabletki na cushinga. Jedzenie staramy się mu podawać 3 razy dziennie w jednakowych odstępach czasu. Jedzenie oczywiście ma gotowane: ryż, mięso, marchewka, płatki owsiane i siemię lniane. I tak jakoś się człapie z tą chorobą już 3 rok. Dodam tylko, że doskonale dostosował się do swojej ślepoty, porusza się tak, jakby wszystko dokładnie widział. Doskonale omija wszelkie przeszkody w domu, nawet otwarte niespodziewanie drzwi. na zewnątrz też jest nieźle, mało kto zauważa, że jest niewidomy, zdradza go tylko nieruchomy wzrok.
Robótkowo trochę się dzieje, ale nie za dużo, a może właściwie działo się, bo robię zielone wdzianko, które już dwa razy prułam. Na razie nie mam czasu, życie zawodowe pochłonęło mnie bez reszty. Ale jeszcze trochę ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz