Recykling dalej zaprząta moją wyobraźnię. Jakiś czas temu pocięłam wszystkie niepotrzebne bawełniane podkoszulki a wczoraj wieczorem zakiełkował we mnie pomysł co do ich przeznaczenia. Zrobiłam sobie koszyczki, czyli taką rzecz, która zawsze znajdzie zastosowanie. Koszyczki dziergało mi się bardzo przyjemnie, użyłam szydełka nr 8 a koszulki cięłam na paski o szerokości 3 cm, zrobiłam je w jeden wieczór. Dawno już nic nie sprawiło mi takiej przyjemności jak ta przeróbka niczego w coś. W dodatku miałam nie tylko koloroterapię ale też natychmiastowy efekt mojej pracy, a kto z nas nie lubi takich szybkich efektów?
Spodobała mi się taka forma dziergania, minusem podkoszulkowej włóczki jest tylko to, że produkt z niej wykonany jest dosyć ciężki. Zastanawiam się nad torbą zrobioną z t-shirtów ale obawiam się, że może być trochę za ciężka . Za to świetnie nadaje się na wszelkiego rodzaju podkładki, dywany, wycieraczki a nawet legowisko dla psa.
Moja kliwia znów zakwitła, drugi raz w tym roku :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz