Zazdrostki zaczęłam pod koniec października, wydawała mi się, że jest tak dużo czasu do świąt. Okazało się jednak, że albo nie mam czasu albo jestem zbyt zmęczona, żeby chwytać za szydełko i wyliczać skrupulatnie te wszystkie kratki. No, ale udało się, wyrobiłam się do świąt i zazdrostka wisi już w moim oknie. Od strony technicznej wzór niezbyt absorbujący, przyjemny w robieniu. Natomiast od strony wizualnej wydaje mi się, że firaneczka mogłaby być ciut mniejsza. Myślę, że też tak się stanie po kilku praniach, nici po prostu bardziej zbiegną się.
Życzę wszystkim wesołych świąt !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz